wtorek, 10 stycznia 2012

Przepraszam

Że tak długo nie pisałam. Niestety u nas nic się nie zmieniło. Totalne gówno, holerne nic. Dzisiaj wpadłam w wielkiego doła i nie wierze już, że uda nam się zajść w ciąże. Chociaż mogę dbać o siebie nie wiadomo jak, chodzić na badania, mierzyć temperaturę, zażywać leki. Nic się nie dzieję.
Wpadam w pracoholizm- żeby nie myśleć, żeby się czymś zająć. Ale pustki i smutku nic nie wypełni...

Wczoraj z mężem minęło 5 lat jak się poznaliśmy- oboje zapomnieliśmy o tym dniu. Siedząc wieczorem na kanapie, oglądając coś na necie mąż zauważył "o mamy 10 stycznia- to już 5 lat Dziękuję Ci kochanie, że jesteś. Gdybym mógł wybierać jeszcze raz- znów bym Cię wybrał"
Te słowa były dla mnie najpiękniejszym prezentem. I tak objęci, przytuleni obejrzeliśmy jakiś film w tv.

A dziś czuję się naprawdę fatalnie...

7 komentarzy:

  1. Jestem nową czytającą. walkaodziecko@onet.pl
    walka-o-dziecko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. My również w tym roku będziemy mieli 5 rocznicę jak się znamy :) ale to dopiero w grudniu :)
    A wam życzę wszystkiego dobrego w nowym roku, aby wasze marzenie się ziściło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba mamy ze sobą dużo wspólnego! Też staramy się o dziecko, jak na razie bez skutecznie.. Nie możesz się jednak poddawać, każdy nowy miesiąc, to nowe nadzieje. Ja jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że nie mogę się tak bardzo na to wszystko nakręcać, bo tylko blokuję się przez to psychicznie, a to jeszcze bardziej utrudnia. Życzę Wam powodzenia! Trzymam kciuki i jeśli nie masz nic przeciwko dodam do linków, aby móc częściej zaglądać. Pozdrawiam.
    http://marzeniablondynki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana ja wierze, wierze i koniec, w końcu się wam uda. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam jestem nową czytelniczką twojego bloga. Wierze że wam się uda i zostaniecie rodzicami. od siebie mogę polecić klinikie invimed w warszawie sama tam się leczyłam bo też miałam problemy.

    OdpowiedzUsuń
  6. rudegirl.blog.pl30 stycznia 2012 12:10

    witam,
    tak sobie czytam i się zastanawiam...w jakim jesteście wieku, że tak martwicie się o dzieci? bo tak myślę, że mam 30 i nawet z mężem nie planujemy jeszcze dzieci...
    trzymam kciuki i będę podglądać bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja ostatnio czytałam na tym blogu własnie historie kobiety która po wielu chyba siedmiu nieudanych próbach nie tylko naturalnych kiedy zupełnie straciła juz nadzieje zaszła nieoczekiwanie w ciaze:)wiec jednak chyba te cuda naprawde sie zdarzaja,po prostu czasem trzeba totalnie odpuscic zeby sie zadziało:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń