środa, 31 lipca 2013

LISTA ŻYCZEŃ OSIEROCONYCH RODZICÓW

1. Chciałabym, by moje dziecko nie umarło. Chciałabym je mieć z powrotem.

2. Chciałbym, byś się nie bał wymawiając imię mojego dziecka. Moje dziecko 
istniało i było dla mnie bardzo ważne. Potrzebuję usłyszeć, że było ono ważne 
także dla Ciebie.

3. Jeśli płaczę lub reaguję emocjonalnie, gdy mówisz o moim dziecku 
chciałabym, byś wiedział, że to nie dlatego, że mnie ranisz. Czuję wówczas, 
że pamiętasz; czuję twoją troskę! Śmierć mojego dziecka jest przyczyna moich 
łez. Rozmawiasz ze mną o moim dziecku, pozwoliłeś mi podzielić się smutkiem. 
Dziękuję Ci za to.

4. Chciałbym, byś nie „zabijał” ponownie mego dziecka usuwając jego zdjęcia, 
rysunki, pamiątki ze swojego domu. 

5. Bycie rodzicem w żałobie nie jest zaraźliwe, więc chciałbym byś mnie nie 
unikał. Potrzebuję Cię teraz bardziej niż kiedykolwiek. 

6. Potrzebuje urozmaicenia, chcę usłyszeć co u Ciebie, lecz chcę, byś także 
słuchał mnie. Mogę być smutna. Mogę płakać, lecz chciałabym, byś pozwolił mi 
mówić o moim dziecku; to mój ulubiony temat. 

7. Wiem, że często o mnie myślisz i się modlisz. Wiem, że śmierć mojego 
dziecka boli Cię także. Chciałabym o tym wiedzieć: powiedz mi to przez 
telefon, napisz list lub uściśnij mnie. 

8. Chciałbym żebyś nie oczekiwał, że moja żałoba skończy się wraz z upływem 
sześciu miesięcy. Pierwsze miesiące są dla mnie szczególnie traumatyczne, 
chciałbym jednak być zrozumiał, że mój żal nie będzie mieć końca. Będę 
cierpiała z powodu śmierci mojego dziecka aż do ostatniego dnia mego życia. 

9. Naprawdę staram się „zaleczyć”, chciałabym jednak byś zrozumiał, że nigdy 
nie będę w pełni wyleczona. Zawsze będę tęskniła za moim dzieckiem i będę 
pełna żalu, że już nie żyje. 

10. Chciałabym byś nie oczekiwał ode mnie "NIE MYŚLENIA O TYM" lub "BYCIA 
SZCZĘŚLIWĄ”. Nie sprostam żadnemu z tych oczekiwań przez długi czas.

11. Nie chciałabym traktował mnie jak „OBIEKT LITOŚCI”, chciałabym jednak byś 
pozwolił mi na smutek. Zanim się „wyleczę” to musi boleć. 

12. Chciałabym byś zrozumiał, że moje życie roztrzaskało się w drobny mak. 
Wiem, że to przygnębiające być blisko mnie, gdy tak czuję. Proszę bądź 
cierpliwy w stosunku do mnie, tak jak i ja jestem. 

13. Gdy mówię "U mnie w porządku", chciałabym, byś zrozumiał, że „NIE JEST MI 
DOBRZE”, a każdy dzień to zmaganie się ze śmiercią mojego dziecka. 

14. Chciałabym byś wiedział, że wszystkie moje reakcje związane z żałobą są 
normalne. Możesz spodziewać się depresji, złości, wszechogarniającego 
poczucia beznadziejności i smutku. Proszę więc, wybacz mi, że czasem jestem 
cicha i wycofana, innym zaś razem irytuję się i zachowuje ekscentrycznie. 

15. Twoja rada by "żyć dzień za dniem" i tak odmierzać czas jest doskonała. 
Jednak obecnie, dzień to zbyt dużo i zbyt szybko dla mnie. Chciałabym 
wiedzieć, że daję sobie radę z godziną po godzinie.

P.S. Tylko smutek i łzy...

wtorek, 30 lipca 2013

@

Przyszła @ a jakże mogła o mnie zapomnieć :( I znów mały kryzys. Nie mam już sił... moje skrzydła podcięte. Czekanie jest dla mnie śmiercią- jest czymś co wypala mnie całkowicie.



czwartek, 25 lipca 2013

Iskierka nadziei



MODLITWA CZEKAJĄCEJ…
„Pod jej powiekami mieszkają łzy
Wciąż nie wypłakane, wciąż piekące
Pod jej powiekami mieszkają sny
Wciąż się nie spełniające…
Dawno wymyśliła już imiona
bo jak tu nie myśleć
choć puste wciąż ma ramiona
nie przestaje istnieć
choć świat dookoła zrozumieć się stara
biegnie i tak swoją drogą
jej nadzieja mała
choćby tylko raz tak się udało
by pod sercem na dłużej
serduszko zostało
by nie zgasło, by było, by nie odchodziło
Boże pozwól… to tak mało i jednocześnie tak wiele…”

25 d.c. i znów pojawia się mała nadzieja. Znów myśli mimowolnie krążą wokół tematu możliwości zajścia w ciąże. 

Kolejne wyniki badań wychodzą ok- to jeśli jest tak dobrze- to czemu jest tak źle? 

Czemu te dni tak powoli mijają?

wtorek, 9 lipca 2013

Głupia

Jestem jednak głupia- to tak apropo poprzedniej notki.

Trzeba znów wstać i zacząć wszystko od nowa. W końcu nowy cykl to nowa nadzieja.
Zastanawiam się ile mi przyjdzie czekać i czy wogóle się doczekam... na nowe życie.
Czekamy już 4 lata i 3 msc - dla jednych mało dla innych dużo.
Najważniejsze to nie obciążać organizmu złymi myślami, smutkami, stresem i płaczem. Bo to nie sprzyja.

Jedno co mi się w życiu udało to mąż i myślę, że właśnie dlatego wszędzie indziej jakoś tak pod górkę.

Cóż widocznie tak musi być- taka nasza trudna droga do rodzicielstwa.

dobrze, że mamy siebie...zauważam jednak, że poronienie bardzo mnie zmieniło...

P.S. Sebastianku mama bardzo Cię kocha....