poniedziałek, 6 maja 2013

"Czemu mi dałeś wiarę w cud, a potem odebrałeś wszystko..."

W sobotę 4 maja poroniłam. Czułam się świetnie przez całą ciąże. Nie miałam żadnych oznak niepokojących- aż w sobotę po południu zauważyłam krew. Zaniepokoiłam się, ale nie myślałam, że przeżyję taki koszmar. Pojechaliśmy do szpitala. Lekarz początkowo mi powiedział, żebym się nie martwiła, że to śluz z domieszką krwi. Uspokoiłam się na chwilę, ale po usg lekarza mina powiedziała mi wszystko. Zapytał tylko kiedy robiłam usg ostatnio, powiedział, że w 11 tygodniu dziecko powinno być większe. Nie czuć bicia serca. Mój świat się zawalił-miałam zostać na zabieg, ale nie byłam na czczo. Kazał przyjść na drugi dzień. Po raz ostatni na monitorze widziałam moje maleństwo. W domu dostałam wielkich bólów brzucha i w łazience poroniłam moje dziecko. Na drugi dzień pojechałam do szpitala- lekarka powiedziała, że już nie ma co czyścić i reszta wyjdzie podczas okresu:(
Nie mam sił- od dwóch dni nie wstaję z łóżka... nie mogę przestać płakać... 4 lata staraliśmy i nasza radość trwała miesiąc odkąd się dowiedzieliśmy...

Czuję się jak w tej piosence...

http://www.youtube.com/watch?v=KKUnch_WEec


Nic nie boli bardziej niż śmierć spełnionego marzenia...

"Pełno nas, a jakby nikogo nie było, 
Jedną maluczką duszką tak wiele ubyło..."


Nasz Kochany Sebastianku lub Nasza Kochana Klaro śpijcie w pokoju 

Aniołku nic i nikt Ciebie nie zastąpi... będziesz na zawsze w naszych sercach...


P.S. Walczymy o możliwość przeprowadzenia pogrzebu...

5 komentarzy:

  1. Kochana, nie ma żadnych słów pocieszenia, ani ukojenia.. musisz być dzielna.. ja przeżyłam to samo.. dwa miesiące temu straciłam maleństwo o które walczyliśmy trzy lata..

    ps. walcz o pochówek dla Maleństwa..

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak bardzo mi przykro...

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam ten koszmar,do dziś czuję moje nienarodzone. Tak bardzo je kocham, mimo, że tak daleko są jednak przy mnie najbliżej. Wiem, że teraz cierpisz. Wiem, że gorycz w sercu jest tak potężna, że brak powietrza jest wyzwoleniem w porównaniu do tego bólu, który teraz w sobie nosisz. Walcz o pochówek, ja tego zrobić nie mogłam. Walcz o swoją przyszłość. Nigdy nie przestanie bolec, ale trzeba znaleźć jakoś drogę do szczęścia, bo wraz z Twoim szczęściem i Twoją miłością, Wasze maleństwo żyć z Wami będzie.

    Przytulam Ciebie mocno do serduszka

    ps. Magduniu - Niespelnione - serce wyrywa i mimo tego cierpienia przytulam mocniutko z Nadzieja, że nam się kiedyś uda.

    OdpowiedzUsuń
  4. zajrzałam dzisiaj do ciebie około 14 godziny z nadzieją że cokolwiek napisałaś.

    Teraz wchodzę i widzę ten post.

    wiem co czujesz..i nie wiem co napisać, nie umiem tego ubrać w odpowiednie słowa.

    przytulam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Walcz o pochówek. Masz prawo do aktu urodzenia dziecka, a nawet urlopu macierzyńskiego w połowie wymiaru (dziecko martwo urodzone). Ja do dzisiaj nie umiem sobie wybaczyć, że moja Helenka stracona w 14 tygodniu nie została godnie przeze mnie pożegnana. Nie wiedziałam, jakie mam prawa, byliśmy oboje w zbyt dużym szoku i trafiliśmy na bezduszną lekarkę:( Do dzisiaj mnie to prześladuje, a minęły ponad dwa lata. Bardzo Ci współczuję.

    OdpowiedzUsuń