poniedziałek, 20 maja 2013

Trochę nadziei na nadzieję...

Pochowaliśmy naszego aniołka, zaświeciliśmy 2 białe lampeczki i daliśmy bukiet białych różyczek i konwalię.
Wnuczek dołączył do grobu dziadka. Czemu ciągle tracę osoby, które kocham?
Choć na sercu jest lepiej- że nasz maluch jest godnie pochowany- a my w końcu możemy trochę odetchnąć.
Ja mam taką mieszankę uczuć, raz mam wielki żal i łzy leją się strumieniami, żeby za chwilę czuć radość, że w ogóle maleństwo pojawiło się choć na chwilę w naszych życiu  i teraz jest niebie. Lęk miesza się z nadzieją na kolejną ciąże. I sama już nie wiem co robić i myśleć.
Tak bardzo chciałabym znać przyczynę poronienia- jednak coś czuję, że się nie dowiem. Badania krwi wyszły dobrze- jedynie progesteron nie daje mi spokoju.

Przyszłość jest dla mnie lękiem- już żadna ciąża nie będzie jak ta pierwsza- do końca zostanie lęk....i obawa...

Cóż w tle słucham tę piosenkę http://www.youtube.com/watch?v=nVPM2LbVcfs oraz czytam "Cisza pod sercem" o kobietach w podobnej sytuacji do mnie...

Cisza pod sercem, pustka pod sercem i łza na policzku....

Sebastianku- nasz aniołku rodzice nigdy o Tobie nie zapomną...

Czuwaj nas Nami...

4 komentarze:

  1. światełko do nieba Sebastianku

    OdpowiedzUsuń
  2. najważniejsze to nie tracić nadziei. śpij chłopczyku (*)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak mi przykro :(( Nie wyobrażam sobie co przeszłaś..

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniołku [*] ;(

    OdpowiedzUsuń